40/40.................

wpada czasami dżej zi?

Przyszedł do klubu i zamówił sobie whisky z colą; zasiadł przy barze.

heroine również postanowiła tutaj przyjść. usiadła przy barze na tym fajnym wysokim krzesełku i zamówiła cosmo, które uwielbiała.

Usłyszał, że ktoś obok niego usiadł, a patrzył się w przeciwną stronę, po chwili obrócił się w jej stronę zarzucając swymi długimi włosami i uśmiechając się szeroko do dziewczyny z błyskiem w oku. Popijał swoją whisky.

poczuła na sobie czyjś wzrok. ona po prostu tak ma. podniosła wzrok znad drinka i spojrzała na niego. wyszczerzyła się, zastanawiając, co może oznaczać ten jego błysk w oku.

- Nieśmiała jesteś. - stwierdził z uśmiechem znad szklanki.

przygryzła wargę, przyglądając mu się uważnie. - skąd to stwierdzenie? - zapytała. owszem, miał rację. była nieśmiała. czasem.

- To widać. - powiedział z uśmiechem i przysunął się ze stołkiem bliżej.

- pozory przecież mylą. - musiała zrobić przy tym jakąś głupawą minę. - aż tak baardzo to widać?

- Bardzooo. - powiedział z uśmiechem - Ale jak nad tym popracujesz, to będzie dużo lepiej. - przygryzł dolną wargę.

- nie wiem jak mam to potraktować. - spojrzała na niego z rozbawieniem. - a teraz ci nie pasuje? - uniosła delikatnie prawą brew.

- Bardzo. - pokiwał głową z uśmiechem i dopił whisky - Ta twoja nieśmiałość tylko dodaje ci uroku. - uniósł obie brwi.

zastukała palcami w blat - ej ej. ale nie żartuj sobie ze mnie, okej? - upiła łyk drinka.

- Wcale sobie nie żartuję. - powiedział z uśmiechem wstając ze stolika; przygryzł dolną wargę i spojrzał jej w oczy pochylając się nad nią, uśmiechnął sie sugestywnie; chciał pokazać, że sobie nie żartuje.

rozpromieniła się. - niech ci będzie. - powiedziała bardziej do siebie niż do niego. - heroine. - przedstawiła się

- Justin. Idziemy? Duszno tu. - powiedział dość poważnie, źle się czuł, naprawdę.

- tak, tak - odparła szybko. przerażał ją ewentualny widok mdlejącego lub robiącego coś w tym stylu faceta. - dokąd?

- A gdzie chcesz? - spytał z uśmiechem.

wzruszyła ramionami. - zabierz mnie gdziekolwiek. - uśmiechnęła się.

to poszli.