Saints Frederiks Palace

kręte uliczki, a na nich ławki, przystanek papieros?

Stala oparta o brudny mur z czerwonej cegły w jakieś ciemnej uliczce i załóżmy paliła trawę. Nie wiem na co czekała. Może na zaprzyjaźnionego dilera?

którym niestety na pewno nie był franz, nie. siedział na jednej z ławek przycpany, machał i mrugał do obcych ludzi, sam sobie sie dziwił że jeszcze nie dostał w ryj od jakiegoś napakowanego kolesia, co to on do jego dziewczyny właśnie puscił oczko.

Pech chciał, że żarzący się popiół ze skręta rosanne wraz z podmuchem lekkiego wiatru wylądował na buźce z zaćpanym uśmiechem franza. Nie przejęła sie tym właściwie. Bo i tak nigdy nie przepadała za owym chłopakiem.

znali się więc? okej. sorry że tak długo ale w gruncie rzeczy zapieprzam na trzy konta :d
- jesteś nie normalna? - wstał, wrzeszcząc nawet wymachiwał rękoma, owszem był troche nad pobudliwy, zwłaszcza w towarzystwie rosanne

okejokej rozumiem
- Tak. Nie. Nie wiem. A Ty? - zapytała uchylając się przed jego wymachującą jej przed nosem dłonią. Patrzyła na niego rozbawiona. Bawiła ją jego irytacja i ta dziecinna nadpobudliwość. Tak. Franz mimo wszystko mógł wydawać się słodki. Ale niekoniecznie dla rosanne

- oczywiście że jesteś, ja nie jestem, nie porównuj mnie do siebie. - zbulwersował sie w sumie, nigdy nie przepadał za nią, zawsze mu dokuczała w piaskownicy jak sie razem bawili czy gdzieś, ponizała go i takie tam! ale on sie nie dał, słodkieji i wymownej rosanee, nie jest ciotką nie nie, od dziś! :d

- Nie porównuje. Nie dorastasz mi do piet chłopczyku! - roześmiała się gardłowo i poklepała go po zaróżowionym policzku. To dziwne, bo zawsze kiedy się na nią wściekał jego policzki rumieniły się na kolor malinowy.

- ah, no tak ty jesteś we wszystkim najlepsza, - rozesmiał sie, siadając spowrotem na ławce.
- jutro jest impreza, będziesz? - zmierzwił włosy,w duchu modląc się aby tylko trzymała się od niego jak najdalej :c

- Oczywiście, że będę mój drogi. Mimo iż wiele byś dał za to żeby mnie tam nie widzieć. - uśmiechnęła się kącikowo i usiadła na ławce obok franza zaciągając się ostatni raz skrętem. Wyrzuciła go potem do kratki kanalizacyjnej. - Bo rozumiem, że i Ty nie przepuścisz takiej imprezy?

- ja? w życiu, wiesz ile panienek można zaliczyc na takiej imprezie? - popukał sie w czoło, nie wiem w jakim celu, ale okej. a rosanne to dziewica czy jak? bo nie wyglada :c

Dziewicą przestała być w wieku szesnastu lat, mhm. Spojrzała na jego profil. Jego mina zdradzała, że prawdopodobnie w tej właśnie chwili myśli o tyłkach, które ma zamiar zaliczyć.
- Pytanie czy któraś będzie na tyle głupia, że zechce Ci się oddać - uśmiechnęła się ironicznie. Powiedzmy, że sama kiedyś z nim spała, ale nie zrobił na niej większego wrażenia. Przynajmniej tak wszystkim mówiła. Któż wie co naprawdę myśli rosanne

zrobił napewno, wszystkie panny co sypiały z nim były pod wrażeniem i takie tam.
włąśnie pomyslał o słodkiej giselle, która napewno chętnie wyladowała by w jego łóżku. marsielle tez chętnie by mu się oddała, już wogóle nie mówiąc o josephine. - nie martw się, - mruknął

- Oh będę trzymać za Ciebie kciuki Franz. - zmierzwiła jego nienaganna fryzurę, którą pewnie układał cały ranek i wstała z ławki podciągając czarne rurki, które spadały jej z tyłka. - Do zobaczenia więc. - powiedziała i odeszła odrzucając włosy do tyłu. Bo i ja idę.

siedziała na ławeczce paląc papierosa i przyglądając się swoim konwersom, od czasu, do czasu przerzucając kartkę vogue i przyglądając się przystojniakom, którzy tam byli. oblizywała wargi przy tym, szczerząc się.

- nie oblizuj sie, nie są fajni. - zakadał jej zabierając jej gazete, nie mam weny kurwa baśka, porzeze kacpera! xd

zgniotła papierosa trampkiem i obróciła się na ławce w jego stronę, kładąc łokieć na oparciu. - a ty jesteś? - uśmiechnęła się zalotnie, przejeżdżając palcem po jego torsie.

- jestem! - objjo ramieniem, - jutro jest impreza na jachcie ładnie się ubierz, bo nie chce żebys przyniosła mi wstyd! - ugryuzł sie we jenzor bo on to w żartach powiedział

- aha, - przewróciła oczyma. - więc idziemy razem? - zrobiła z ust łódeczkę, przyglądając mu się. miała ochotę rzucić mu się na szyję, ale powstrzymała się i tylko przewróciła oczyma, kolejny raz.

- tak, idziemy. - rozesmiał sie, bo w sumie wiedział że i tak na złosc zrobi mu totalny obciach. - w co mam sie ubrac?

- w coś fajnego, jeśli masz. - uniosła w górę lewą brew i cmoknęła go w policzek. odwróciła się do niego plecami i oparła o jego klatkę piersiową, kolana przyciągając do siebie. skąd wiesz, że mu zrobi? ty nic nie wiesz! ;c

ob czaiła jakąś ławkę na uboczu, dobra może niekoniecznie, była oświetlona przez latarnię, znowu to tandetnie brzmi, ale nie ważne, usadowiła na niej swój tyłek spoglądając na swoje paznokcie, bo to interesujące, na pewno bardziej niż garstka jakiś starszych mężczyzn biegających w kółko jak chomiki, tak jak chomiki ot, co na tych swoich diabelskich kółkach.

siedział również na jakiejś ławce, zastanawiajac się jak poderwac? marsielle, bo w sumie intrygowała go bardzo, może dlatego że była inna niżeli wszystkie dziewczyny ze szkoły? nie wiem, wzdychał co chwile ciężko.

spostrzegła pierra, którego chwilami, momentami, nie mogę się zdecydować traktowała jak starszego brata, nie wiem jak go zauważyła może siedział również pod lampą, w każdym razie podeszła zasłaniając mu oczy.
- dobra nie zgaduj kto to, bo pewnie wyparujesz, że babcia -roześmiała się siadając obok niego.

już druga osoba dziś kazała mu zgadywac :d
- hej, tiuu. - uśmiechnął się składajac uroczy pocałunek na jej różowym policzku. - co tu robisz? - zakładał iż albo umówiła się z dziewczynami, i zaraz reszta czyli cała trójeczka wpadnie i będzie okej, albo tak jak on przyszła rozmyślac i jest okej. szczerze? bardziej by mu odpowiadała ta pierwsza obcja.