żimiowy.

miło by było.
może spotkamy się w takim razie jakoś
w najbliższym czasie jeśli nie przyjdziesz.
tju.

rozumiem xp.
a na co konkretnie w związku z naszym
przyszłym spotkaniem liczysz?
tju.

no więc kiedy masz zamiar mnie dotykać?
tju.

nie chcesz zaryzykować?
chociaż, chyba nie masz się
czego obawiać.
tju.

no jasne, że jest.
czyli spotykamy się na przyjęciu,
chyba, że znajdziesz czas wcześniej?
tju.

nie przepraszaj.
w porządku.
tju.

- hej, no chyba tak - powiedziała spokojnie, wyczuwając jego niechęć.

może lepiej na miejscu - powiedziała, rozłączając się przy okazji.

gdzie jesteś? ;c
tju.

żimi, pisałam do Ciebie trzy godziny temu,
dlaczego? w ogóle z kim jesteś.
dobra nie ważne, skoro tak chcesz.
miało być miło. nie jest.

przestań,
co mnie cholera obchodzi
jakaś aurelia, pieprzcie się nawet,
będzie miło.
tju.

widziałem apollo i tju w salonie.
jak wychodziłem, co jest cholera.
dj.

nie pieprzę się z nim,
masz mnie za dziwkę.
żimi...
tju.

tak? to czemu stwierdziłeś,
że już to robię?
tju.

...
dlaczego, cholera?
dlaczego ty mi to robisz.
wszystko dla Ciebie jest
takie łatwe.
tiiu.

więc, spokojnie,
czemu do mnie nie podszedłeś,
nie zawołałeś mnie.nic.
nie mów cholera, że nie chciałeś
mi przeszkadzać, bo to żałosne.
tju.

nic o tym nie wiem.
jak zwykle, że masz chorą matkę,
dobrze więc, co dalej,
co z tym wszystkim chcesz zrobić.
tju.

to co robisz nie jest w porządku,
a mam na myśli to, że nie mówisz prawdy,
wygarnij mi, że jestem idiotką, że wszystko zniszczyłam,
ulżyj sobie, bo może nigdy nie będziesz mieć już okazji.
przykro mi.
tju.

nieistotne?
możemy się spotkać,
pewnie nie chcesz,
zrozumiem.
tju.

u Ciebie?
tju.