tju nad antykwariatem Jenkinsa.

przytulne mieszkanko nad antykwariatem.

weszła wraz z żimim, po otwarciu drzwi ściągnęła buty rzucając je w kąt mieszkania, po czym zaczęła ściągać sukiernkę, stanęła w bieliźnie prześwitującej co trochę osłabiło jej dumę, rozglądjąc się w poszukiwaniu jakiegoś potencjalnego ubrania, a, że żimi był z pozoru nieśmiały, to nie wstydziłą się specjalnie, ogólnie nie należała do sortu wstydliwych.
- rozgość się, zaraz dam Ci coś do picia - przewróciła oczami, rozglądając się za pudełkiem z ubraniami.

rzucił gdzieś marynarkę i wyszczerzył się. - okej. - cmoknął ją w kark i usiadł na jakimś pudle. - właściwie, nie musisz szukać nic, do ubrania. - zmierzył ją wzrokiem i uśmiechnął się dziarsko. chyba miał ochotę na seks, albo po prostu miał już dość bycia miłym i nieśmiałym, co raczej było omylne, żimim.

- nie chcę żebyś czuł się nieswojo - dobra miałą ochotę zapaść się pod ziemię, mówi tak do mężczyzny, który jest od niej nieznacznie, ale jest starszy, wzruszyła więc ramionami całując go w kącik ust, otarła się swoim ciałem o niego, niby przypadkiem, ale nie jak jakiś kot.
- wycofuje się, żartowałam, dobra mogę tak zostać, ale wtedy ja założmy będę czuła się nieswojo - dobra kłamała, nie czuła się nieswojo, nie raz paradowała w bieliżnie, ale nie przesadzajmy, w każdym razie nie chciała go urazić.
- co chcesz do picia? - zapytała, zrobiło jej się gorąco, kiedy spojrzała na żimiego, chociaż traktowała go chyba jak jednego z tych nieśmiałych, ale nie, jednak nie twierdziła, że robi mu jakąkolwiek przysługę spotykając się z nim, lubiła jego ciało, ale też jego osobowość.

przewrócił oczyma. - aha, dzięki. - po ironizował, po czym uśmiechnął się kącikowo, odgarniając włosy z jej ramienia. przyciągnął ją do siebie i uśmiechając się pod nosem, delikatnie zaczął całować jej szyję, dekolt i ramiona.

- dżimi bo twoja warga zacznie krwawić - szepnęła muskając jego twarz ustami, zmierzwiła jego włosy dłonią, przesuwając ją po karku, aż na plecy. uśmiechnęła się nieznacznie.

- aha? - odsunął się od niej i podparł z tyłu rękoma. odebrał to jako odmowę, więc się wycofał. jeździł palcem, po między jej biustem, patrząc na nią, bez wyrazu.

- nie ważne, może nie zacznie, jako, że była bardzo wrażliwa na męski dotyk jęknęła cicho, usiadła mu na kolanach, zaczęła bawić się guzikami jego koszuli, uśmiechała się przy tym prowokująco, sięgnęła tylko po telefon by odpisać xP.

odłożył jej telefon i kładąc ją na podłodze, zaczął delikatnie muskać jej brzuch, palcami błądził po jej plecach, po czym zgrabnie rozpiął jej stanik. miał wprawę tak, jakby robił to codziennie. pocałował ją delikatnie w usta, po czym zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej.

próbowała bezmyślnie nie jęczęć, jęknęła więc raz z rozkoszy, ściągnęła jego koszulkę, bo guziki udało jej się jakoś rozpiąć, przy okazji całowała okolice jego szyji, a także tors dłońmi wędrowała gdzieś, powoli, a nawet bardzo rozpinając jego pasek.

zgrabnie pozbył się jej fig i swoich dolnych części garderoby też. poruszał się w niej sprawnie, całując przy tym jej usta, kiedy zakończył swoje dzieło, wyszedł z niej i położył się obok niej, delikatnie całując jej ramie.

ej, nie zdązyłam napisać, że doszła, nie ważne w każdym razie musiał położyć się na ziemi, dobra powiedzmy, że był tam dywan, spoglądała na niego oddychajkąc ciężko, bawiła się jego palcami u ręki, gładząc wolną dłonią jego nagi tors, przygryzła jego płatek ucha, przytulając jego.
- nie jesteś taki nieśmiały - uniosła brwi spoglądając na niego, była trochę rozbawiona, bo zdawała sobie sprawę, że go sprowokowała, nie oczekiwała, że sam zaczął by ją rozbierać, odgarnęła włosy, głądząc jego brzuch.

no więc, wyszedł z niej, kiedy doszła, co było wielkim czynem, ot co, bo zazwyczaj kobiety rzadko dochodzą do orgazmu. właśnie, że chyba by zaczął ją rozbierać, bo to wszystko dziwnie go przytłaczało i miał ochotę na seks, czy to z nią, czy z jakąś inną panną. przygryzł delikatnie jej dolną wargę, dłonią jeżdżąc po jej tyłku.

nie jęknęła, chociaż moze tak, mierzwiąc jego włosy, uśmiechnęła się do niego kącikowo przygryzając dolną wargę, bładziła dłońmi gdzieś w dolnych partiach jego brzucha, zaczęła powoli całować jego klatkę piersiową, co było raczej przyjemne bo miała miękkie wargi, łaskotała go swoimi włosami po torsie.

uśmiechnął się, po czym delikatnie jeżdżąc rękoma, nadal po jej tyłku, przeniósł je na plecy, a później błądził nimi gdzieś po jej ramionach. uniósł w górę jej głowę i namiętnie ją całował.

odwzajemniała jego pocałunki, czyliii nie odwróciłą głowy, przejechała opuszkami palców po jego plecach, wpatrywała się w jego twarz uśmiechając się z satysfakcją, przejechała dłonią po jego udzie.

- ładnie mnie olewasz, pisząc z kimś, nawet nie chcę wiedzieć z kim. - wzruszył ramionami i w geście obrażenia się, położył się, podpierając głowę na łokciu.

- obrabiam dupę dżastinowi z moją przyjaciółko, dobra jestem cholernie nietaktowna - przygryzła dolną wargę odwracając go, rozchyliła usta, spoglądając na niego.
- jak mogę Ci to wynagrodzić? - przesunęła dłonią po jego ramieniu, całując jego brzuch.

- pf. - prychnął, na słowo dżastin. - nie wiem, czy w ogóle możesz tju. - zrobił z ust łódkę, wzruszając ramionami.

wstała pośpiesznie ubierając bieliznę, usiadła tuż obok niego, pociągał ją teraz jeszcze bardzie, uśmiechnęła się kącikowo, przygryzając wargę - możesz mnie jeszcze raz rozebrać - roześmiała się.

uniósł w górę brwi. - żadna frajda rozpinać kolejny raz zapięcie, waszych staników. - przejechał palcami, po jej dolnej wardze. - nie, to nie wchodzi w grę. - pokręcił głową, lekko marszcząc nos. przygryzł dolną wargę, lekko mierząc ją wzrokiem.

- to co mam zrobić - wzruszyła ramionami, opadając na ziemię, pogrywał z nią, tak jak ona z nim, ale chyba jeszcze tego nie zrozumiała, wstała spoglądając na niego, uśmiechnęła się seksownie, po czym splotła dłonie.
- waszych, nie ważne, więc wymyśl co mam zrobić - otarła się swoim ciałem o jego, usiadła obok.

- wybacz, ale nie byłem prawiczkiem zanim się przespaliśmy. - wzruszył ramionami, drapiąc się po karku, po czym roześmiał się, kiedy powiedziała, żeby coś wymyśli. ubrał swoje bokserki i usiadł koło niej. - ale ja nie mogę nic wymyślić, tego nie da się tak łatwo naprawić tju. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się dziarsko.

- powinieneś już wyjść, pierdolisz bezsensu - przewróciła oczami, siadając na jakimś fotelu, zapaliła papierosa, po czym bezsensownie go zgasiła po żal jej było zadymić mieszkanie, albo jeszcze zraszacz by się włączył.
- porozmawiajmy więc, w tym jesteś naprawdę dobry -wzruszyła ramionami, dobra tju się zdenerwowała, a że była zła to tak zareagowała, usłyszałą dźwięk swojego telefonu.
- poczekaj - przewróciła oczami odbierając.
- Ivan, nie nie spotkamy się, o matko nie nie przelecisz mnie też, bo Cię nie lubię, nie wiem dlaczego, tak, tak narazie, ty śnij koszmary, nie nie kocham Cię - rozłączyła się.
- matko przepraszam mój wielbiciel.

- jasne. - powiedział, kończąc zapinać koszulę, rzecz jasna, spodnie miał już na sobie. nie miał ochoty na rozmowę. nie rozumiał jej w tej chwili. pomyślał, że pewnie sądziła iż zrobiła mu przysługę kochając się z nim,co go uraziło. zaczął zmierzać, ku drzwiom wyjściowym, zabierając marynarkę.

przewróciła oczami, zgarnęła szklankę z wodą ochlapując jego koszulę.
- nie możesz iść w mokrym ubraniu - uśmiechnęła się kącikowo, mimo, że poczuła się tak jak on, ścisnęła jego dłoń, przytuliła go całkiem spontanicznie, po prostu, pod wpływem chwili.
- nie idź - szepnęła popychając go w przeciwną do drzwi stronę.