pokład.

Pomyślał, że pewnie ma napięcie przedmiesiączkowe czy coś, więc tylko się do niej uśmiechnął. Miło, po mefjowemu. - mam nadzieję, ze przynajmniej zawrzesz ze mną pokój. Nie chcę żebyś się fochała. nie na mnie - powiedział, uśmiechając się poraz drugi z rzędu, a to normalnie wielki gest z jego strony. Powinna to docenić. <3

wzruszył ramionami mu było wszystko jedno czy w wodzie , pod , czy gdzie indziej . -wszystko jedno, ważne że jestem z tobą ! - powiedział to wtedy kiedy juz tą całą wodę wypluł i w ogóle. i skoro tak, to on był w tych no. kąpielówach !

wszedł na pokład i przywitał się z tłumem. usiadł przy barze czekając na aureliie.

ogólnie to dlaczego jest pełno barmanek i kelnerek, a nie ma barmanów i kelnerów, hę? ale milcze ;x
odparł że wie ze lepiej wygląda bez koszulki, to taki pijacki tekst wiadomo. dodał jeszcze że wcale nie kchce isc nigdzie bez niej, i wcale nie chce żeby te wszystkie napalone nastolaty oglądały to co ma najlepsze.

stanęła właściwie na mostku łączącym jacht z przystanią, spojrzała na apolla, uśmiechnęła się nieznacznie, spoglądając przed siebie, po czym ujrzała żimiego, podeszła do niego, cmoknęła jego policzek.
- cześć - przewróciła oczami.
- wszystko w porządku?
przywitała się przy okazji z wszystkimi jako, że ich znała.

miło jej było gdy się tak uśmiechał i owszem doceniła to !
-ale ja mam focha na ciebie , ani na nikogo innego , dobra nie ważne . zgoda tak czy siak !- uśmiechnęła się i sięgnęła po drinka , napiła się też. miała nadzieje że zaproponuje coś do robienia, żey się nie nudzić oczywiście, albo chociaż do rozmowy .

nie wiem, bo barmani sie dobrze kojarzą, a barmanki gorzej? w sensie, że zawsze barmanki podrywają twojego chłopaka, a barman skupia uwagę na tobie. Nie wiem w sumie co ja pierdzielę, nie słuchaj mnie teraz ;x
Przejechała palcem po jego torsie, który w sumie pewnie ją podniecał, co nie, po czym zakręciła sobie kosmyk włosów wokół owego palca i lustrowała go wzrokiem.

uśmiechnęła się serdecznie.
- robi się chłodno - stwierdziła pocierając dłońmi swoje ręce, krzyżowo tak jakby, nie ważne.
- to było miłe - położyła czoło na jego ramieniu.

- hej. - uśmiechnął się kącikowo. - tak, wszystko. - mrugnął do niej i zamówił wishy z lodem dla siebie i coś dla niej, nie wiem, pewnie mu powiedziała, co chce. napił się wishy, po czym podparł policzek na łokciu. wpatrywał się w nią, uśmiechając.

Uśmiechnął sie do niej raz jeszcze, zadowolony z takiego obrotu spraw, no i w sumie humor jej sie chyba polepszył. Zapytał ją nawet co sądzi o tańcu hula na rufie statku, bo w końcu to hawajska impreza, a poza tym jak robić z siebie idiotę to na całego. Aż żałował, że nie wziął trawiastej spódniczki, bo matt lubi z siebie robić idiotę czasami i za to go kochjo :d

-wiem . - uśmiechnął się do siebie i położył głowę na jej głowie....nieważne. -patrz! spadając gwaizda. pomyśl życzenie . - wskazał palcem gdzieś w lewo. i sam nawet życzenie pomyślał .

uśmiechnęła się zanurzając wargi w alkocholu, uniosła głowę odgarniając włosy, oparła się tyłkiem o bar.
- na prawdę chylę czoło przed tą dwójką w wodzie - nie była pewna czy to apollo, a dziewczyny nie rozpoznała - noc nie należy do ciepłych, pfu. jest raczej zimna.

spojrzała w tamtą stronę, doszukując się czegoś błyszczącego i spadającego, jej życzenie nie było przemyślane, ale w głębi duszy na to liczyła.
- nie mów co pomyślałeś - położyła mu palec na ustach.

spojrzał do wody i zobaczył tju. wzruszył ramionami. - jak, kto woli. - mrugnął do niej i dopił swoje wishy. zamówił następne. nie wiem, chyba miał zamiar się upić, po tym, co zobaczył. - nie wyhaczyłaś żadnego przystojniaka? - próbował jakoś sprawnie zmienić temat. uśmiechnął się nawet kącikowo.

-niee! tylko nie hula - intrygował ją ten taniec i w ogóle. wspominała o tym już damonowi, wczoraj. -hula to najgłupszy taniec jaki czlowiek mógł wymyślić.- jeśli chcesz to zatańcz.- powiedziała lustrując go wzrokiem.

pokręciła przecząco głową, spojrzała na wodę, która była całkiem spokojna, odgarnęła z ramienia włosy.
- żadnego - spuściła głowę spoglądając na swoje zielone szpilki od Roberto Cavalli.
- znasz tą dziewczynę - wskazała głową na wodę.

- nie zrobię tego, skoro uwazasz, że to głupi taniec - spuścił wzrok siadając ponownie na leżaku. Liczył na to, że josefine sie zgodzi i zdoła ja trochę rozbawić, no ale cóż. Nigdy nie rozumiał tak do końca kobiet. - to w takim razie co chcesz robic? Liczę na jakieś miłe propozycje.

- mhm. - pokiwał głową twierdząco. - tju, organizatorka imprezy. - uśmiechnął się lekko i zatopił usta w wishy. - właściwie szkoda, że nie masz nikogo. - mrugnął do niej, kolejny raz zatapiając usta w wishy.

- acha - skwitowała to jedynie względnie bezsensownym westchnięciem, żimi wydawał jej się jakiś nieswój, więc uniosła jego twarz podbródkowo.
- jesteś pewien, że dobrze się czujesz, nie musimy tu siedzieć - wzruszyła ramionami.

- więc chodźmy gdzieś. - uśmiechnął się promiennie, wyzwalając swoją brodę z jej uścisku. ten pomysł, na prawdę mu się spodobał. zeskoczył z krzesła, łapiąc ją za rękę. zabrał ze sobą butelkę wishy, niestety lodu nie chcieli mu użyczyć.

- tylko gdzie - rozejrzała się może miała nadzieje, że w ten sposób przywoła do siebie jakiś w miare dobry pomysł, szkoda, że nie chcieli.
- to prowadź! - uśmiechnęła się nieznacznie. zacznij gdzieś =p

dobrze a więc udam że tego nie było, albo że tego nie przeczytałam dobra? ;x
wiedział, widział to w jej oczach że ją podnieca, ale nienie! nie przeleci jej, żeby potem nie mówiła, i takie tam. a że grali coś wolnego to spytał czy zatanczom!

dobra, tak więc udawaj!

- mhm - skinęła głową, bo uznała, że miło będzie poprzytulać sie do torsu pierra, a więc poszli zatańczyć gdzieś pewnie na środku pokładu, albo bardziej w okolicach rufy.

i więc tanczyli przytuleni, nie wiem co leciało nie ważne, pierrowy nawet szeptał jej miłe słowa do uszka, tak dla odbmiany

pokręciła głową. wcale nie chciał je powiedzieć, bo wiedział że jak powie to się nie spełni. huh.-o czym pomyślałaś? ;x