pokład.

Ona sama też nie wiedziała co czuje, ale to było fajne uczucie, tylko jeszcze nie potrafiła tego określić. Pocałowała go raz jeszcze, a gdy się skończyła piosenka któraś z kolei z resztą, wyszeptała, żeby poszli gdzieś, bo w sumie chyba dość sie natańczyli, nie żeby jej nie było miło, broń boże!

- wątpisz w moje talenty - powiedział i z uśmiechem założył jej kosmyk włosów za ucho. Przyglądał jej się dość długo po czym rzekł, że wygląda dzisiaj ślicznie. banalne? być może, ale szczere.

-dlaczego? nie wygladasz przecież źle . - powiedział, bo wg niego mokre włosy dodawały jej uroku, ale nie powiedział tego bo stwierdziłaby jeszcze że za dużo cukrzy.usmiechnął się przyjemnie.

a więc poszli, nie wiem gdzie gdzie kolwiek zacznij xd

- co nie zmienia faktu, że nie lubię mieć mokrych włosów - uśmiechnęła się do niego, kładąc brodę na jego ramieniu, alkohol trochę uderzył jej do głowy, ale nie znacznie, po chwili stwierdziła, że jest jej trochę zimno.

nic nie odpowiedziała na to co powiedział.i tak powszechnie wiadomo, ze milczenie oznacza przytaknięcie czy też zgodę. rajt? rajt.no i uśmiechnęła się wiesz tak po swojemu.i jednak pech ją gonił, wczoraj omal się nie zabiła a dziś mimo iż nie chciała nadepnęła biednemu mefju na stopę. -cholera! - mruknęła i odsunęła się gwałtownie trochę od niego, bo myślała że chce sobie pomasowac czy bógwieco .

wziął żizel za rękę wprowadzając ją by się nie wyjebała na tych beznadziejnych i stromych schodkach, po czym usadowili się na jakiejś sofie.
- drętwo trochę - podrapał się po prawym policzku.

a on wcale nie zauwazył że jej ziemno, zreszta nawet gdyby to zrobił nie miał jej czym okryć .no chyba że zdjął by bokserki co by było zupełnie nie namiejscu bo biegał by goły po plarzy ! objął ją ale no , gdy poczuł tylko że mu tez się robi zimno , a przecież sądził że im dwóm może być cieplej.starał się dotrzeć do niej w inny sposób , ale jakoś wydawało mu się że chroni się jakimś szerokim łukiem i długo dochodził do celu .

Zagryzł wargi, aby nie syknąć z bólu. Postanowił udawać, ze wszystko okej, a to w ogóle nie bolało. Policzył w myślach do pieciu, po czym powiedział, że nic sie nie stało, jednak moze lepiej będzie jeśli pójdą do baru napić się jakiegos drinka. Przedstawił ową propozycje, licząc że josefine znów nie wpadnie w zły nastrój, bo tego nie chciał. Uśmeichnął sie nawet do niej, żeby wiedziała, że wszystko o k e j.

wtuliła się w niego, bo było jej naprawdę zimno, uśmiechnęła się do niego przelotnie, musnęła jego policzek dłonią, po czym milczała chwilę, spostrzegła żimiego, ale nie wiedziała cały obraz migotał jej przed oczami, przymknęła na chwilę oczy, chciała zapomnieć.
- masz zamiar tak tu ze mną zamarznąć? - uśmiechnęła się do niego.

- wiem że drętwo, tam było lepiej. - załozyła nogę na nogę, kładąc dłon na miłym udzie kenza. - ogólnie pewnie większosc sie gdzies piepszy. - westchnęła

-mimo wszystko przepraszam - powiedziała, bo rzeczywiście głupio jej sie zrobiło kiedy podarowała mu ten niemiły odcisk obcasa na stopie. Nie rozważała długo jego propozycji , bo chciała się napić czegoś mocniejszego, a niestety tutaj już trochę tego brakowało i zresztą atmosfera zrobiła się zimniejsza. Chwyciła go za dłoń i powiedziała że się zgadza i że onma wybrać , więc zacznij.

- mam podobne przeczucie, ale cóż, czyżby okazało się, że jesteśmy przyzwoitkami tej imprezy - roześmiał się trochę ironicznie, gładząc jej główkę.

- nie, mogę cię zabrać w miłe ciepłe miejsce - powiedział patrząc na wszystkich tam i zastanawiał czy w ogóle takowe istnieje. - pewnie wszyscy zajęli miłe miejsca. - oznajmił widząc okropne zaludnienie na pokładzie , co też nie wiem dlaczego zirytowało go.

- możliwe,ale to uroczę . - uśmiechnęła się kącikowo, opierając głowę na jego ramieniu. to było z pewnej strony fajne, bo wszyscy się piepszą do okoła, obsciskują, macają itepe, tylko nie giselle & kenzo. - z drugiej strony wiesz co ci powiem? fajnie jest byc przyzwoitką! - wcale nie powiedziała że jest jej zimno, napewno nie chciała nażekac.

- miłe miejsce mówisz - przygryzła dolną wargę, odgarniając suche włosy, ale całkowicie skręcone, ale nie przejmowała się tym zbytnio.
- pewnie tak - wydęła dolną wargę, opuszkami palców dotykała jego ust.

- mała zimno Ci, no nie? - dotknął jej dłoni, która była lodowata.
objął ją z nadzieją, że zrobi im się cieplej, a raczej jej.
- nie wierzę w to Co słyszę, ani w to co mówię, bo też tak uważam - roześmiał się, odgarniajac jej włosy.

- nie jest mi zimno, skarbie. - musknęła delikatnie wargami jego żuchwę, a potem ucho, nie skłamała nie chciała wyjsc na jakąś napaloną na przytulatnię piętnastolatkę, czy tam nawet tę osiemnastolatkę, czy ile ja tam jej dałam bo nie pamiętam, xd - mru. - zachichotała kładąc nogę na nogach kenza, wiesz o co mi chodzi, wiesz napewno bo nie wiem jak to opisac. dodała jeszcze że to miłe że też tak uważa.

-znajdziemy coś innego, pewnie.- powiedział chwycił ją za dłoń i poszli gdzieś i zacznę.

wiem, oparł swoje czoło na jej, uśmiechając się nieznacznie, musnął wargami jej usta,
wiedział, że i tak nie zwolni uścisku, było mu przyjemnie.
-bardzo miło - wystawił jej język.

to dobrze, ziewnęla nei wiem czemu, może dlatego że ten cały nastrój był właśnie jak z jakiegoś snu, i było jej miło i ciepło od ciała kenza, więc przymróżyła oczęta, mrucząc coś o tym ze jest całkiem pusto, pytając jednocześnie gdzie są wszystcy....

- zmyli się, chyba tak należałoby już postąpić - mruknął, gładząc jej głowę, było sympatycznie, a sen także i jego zaczął powoli morzyć, nie lubie tego słowa, ale trudno.

a więc niechaj spią tak, nie wiem rano się obudzą czy coś! a wszyscy będą ich szukac i pewnie nie znajdą, mru.