pokład.

dejmon skwitował jej słowa prowokującym bocznym uśmiechem, oparł się luźno o barierkę, a jego myśli zostały wytrącone przez gwizd? apollo, spojrzał na niego, trochę rozbawiony jego propozycją, podrapał sie po prawym policzku.
- no cóż pierwsza próba rozkręcenia imprezy - mruknął, wdychając papierosowy dym, bo apollo rozjebał jego myśli, które błądziły wokół seksu w kajucie.

odrzuciła włosy do tyłu. uśmiechnęła się prowokująco do damona. właściwie wolałaby mieć swoją prywatną imprezę przy jego boku, ale wzruszyła ramionami. - miejmy nadzieję, że pierwsza i udana.

- chcesz się upic? - zmarszczył nos, zamawiając kolejnego już powiedzmy że tego samego drinka. - co chcesz? - okej siedzieli, na tycgh dużych barowych krzesłach, i pierre nawet trzymał dłon na kościstym kolanie marsielle,

przygryzł dolną wargę mierzwiąc swoje włosy, przesunął dłoń po jej ramieniu, wyrzucając papierosa do jakiejś popielniczki, popielnicy.
- zobaczymy.

- taka ,czyli jaka? -zapytała bo ja wiem o co mu chodzi ,ale ona nie bardzo .spojrzała w ogóle na apolla i nie dopowiedziała, bo to było jej obojętne i tak nie miała co robić . przerzuciła jednak wzrok znowu na metju i czekała na odpowiedź.

i wpatrywała się w apolla, bo niby powinien zacząć! czekała, aż zedrze z siebie ubrania i wskoczy do wody. nawet w duchu ucieszyła się z tego pomysłu. była świetną pływaczką, o cudownym ciele. pociągnęła nosem zastanawiając się, czy woda jest wystarczająco ciepła na kąpiel. uśmiechnęła się także kącikiem czując dotyk chłopaka na swoim nagim ramieniu. trafiony, zatopiony!

- nie, ja nigdy się nie upijam - pokręciła przecząco głową, ale chyba trochę skłamała, bo kiedyś się spiła porządnie, przynajmniej wie to z opowiadań koleżanek i kolegów, bo nic z tego dnia nie pamięta. Tak wiec od tego czasu mars sie kontroluje i panuje nas sytuacją, a przynajmniej próbuje. - chcę to samo co poprzednio - dodała jeszcze, kładąc dłoń na jego dłoń, tę co miał na jej kolanie.

więc zamówił i jej to samo, co kolwiek to było, nie skomentował pomysłu apolla, poprostu sciągnął kolszulkę, pytając czy idą do nich, nie miał nic przeciwko, jemu i tak było wszystko jedno, wypił już k i l k a drinków, i zaszumiało mu w głowie.

- no taka oschła. czuję sie ignorowany, moje serce krwawi - złapał się za pierś w teatralnym geście. Chcial być poważny naprawdę, ale mu nie wyszło. Poza tym spodobała mu sie propozycja apolla.

ona sie nie chciał pierwszy robierać, w sumie ten pomysł wydał mu się znowu głupi .spojrzał na tiiu i czekał aż coś powie, albo może wpadła na coś. napiła się czegoś. - to skaczcie .

podrapał się po prawym policzku, wypadałoby wskoczyć do wody, ale dejmon czekał, aż apollo, prowodyr pomysłu rozpocznie realizację swojego pomysłu, przejechał dłonią po jej kręgosłupie.
- chcesz popływać? - oblizał wargi, uśmiechając się nieznacznie.

ujęła dłoń apollo, pociągając go w stronę barierki, nie miała zamiaru krzyczeć spojrzała się błagalnie na pierra.
- skaczemy, przynajmniej my będziemy się dobrze bawić? - przygryzła dolną wargę spoglądając na niego, na apollo w sensie.

uniosła lekko lewą brew. wzruszyła ramionami i westchnęła - niewiem.-powiedziała szybko i odłożyła gdzieś drinka. - po prostu jakoś dziwnie się poczułam . tzn, nie chodzi o żołądek, głowę czy coś takiego.

Patrzyła na pierra, a właściwie na jego tors zagryzając wargi. - jesteś już lekko wstawiony, nie powinieneś pływać - powiedziała przytrzymując go za rękę. Nie miała ochoty paradować publicznie nago, ani zostawać sama.

-jasne, że chcę. ale nie będę jak pierwsza głupia wskakiwała nago do wody, na oczach wszystkich. nie ja to wymyśliłam. - szepnęła chrapliwie do jego ucha i wsunęła dłoń na jego przyjemne biodro. - chociaż nie lubię aż tak dużych wyskoków, wolę te bardziej... cóż, kameralne. - chciała mu tak przekazać swoją aluzję. bo w istocie valeria uwielbiała duety. nigdy nie kręciły jej zbiorowe orgie, ani takie pomysły jak ten. westchnęła i znowu spojrzała na wodę.

spojrzał na nią apotem w dół - wiesz, no jeśli chcesz - i wskoczyli w końcu nie wiem czy ango , czy nie . wszystko jedno! no i jak już byli w tej wodzie, to głupi zachłysnął się wodą i kaszlał.

dmuchnął w jej włosy, przyciągnął ją do siebie za ręke uśmiechając sie nieznacznie, spojrzał na zmieszanego apollo, wsunął dłoń do kieszeni, po czym uśmiechnął się do valeri.
- może zwiedzimy ten jacht? - uniósł prawy kącik ust, gładząc kciukiem jej dłoń.

- sługerujesz, żebyśmy zostali? - zmarszczył nos, bo jeżeli marseille nie idzie no to on przecież też nie pójdzie to raczej logiczne. - no apollo wskakuj do wody. - krzyknął, rzucając gdzieś przed siebie koszulkę w istocie, i tak nie była mu potrzebna, ciepło było.

uśmiechnęła się szeroko i szczerze. miała gdzieś, że apollo niezwykle seksownie wygląda w mokrych włosach i z kropelkami wody na czole. - z przyjemnością. - odparła splatając z nim swoje kruche i długie paluszki. oblizawszy usta pociągnęła go jakąś dziwną stronę. no i pozwalam ci zacząć, och, ach.

- to przez to, że jestem tu niby z giselle? - palnął, bo tylko to przyszło mu do głowy. Był facetem i naprawdę mało rozumiał, bo jemu było obojętnie z kim miał tu przyjść. Myślal nawet, żeby zaprosić żoze, ale gisella była pierwsza.

- wolałabym chyba cię dla siebie, niż żebyś pływał z jakąś nagą nastolatką - szepnęła mu do ucha. - ale jeśli chcesz to idź, ja chętnie popatrzę -dodała, bo nie chciała wyjść na jakąś despotkę trzymającą go pod pantoflem, czy coś.

ojej, jak miło wolała go dla się <3
- nie, jednak zostanę z tobą - uśmiechnął sie kącikiem ust, zakładajac kosmyk włosów za marisellowe ucho. - nie zostawię cie tu samej. - wymruczał, i ucałował, a raczej musnął deliakrnie wargi marsowej.

-nie ! - usiadła po turecku tak bardziej w jego stronę .nie wiedziała jak ma to mu wytłumaczyć . wzruszyła tylko ramionami i powiedziała że nie ważne . oblizała suche wargi bo się zestresowała. spojrzała w kierunku apolla i tiiu .chciała mu metju to samo , ale w końcu zrezygnowała. nie chciała paradować nago , nie dziś

Miło z jego strony, że z nią został. Oblizała delikatnie swoje wargi, które wcale nie były spierzchnięte, bo używała truskawkowego błyszczyka i posłała mu miły uśmiech, mrucząc przy okazji coś, że nie musi specjalnie dla niej zostawać ,ale to ogólnie miłe z jego strony. Powiedziała mu jeszcze, że bez koszulki wygląda seksowniej niz zwykle, ale to juz na uszko, żeby ta dziwna barmanka nie usłyszała!

uśmiechnęła się do niego wyrozumiale, pogładziła jego prawy policzek trochę zatroskana, wcześniej hej związała swoje włosy, dzięki czemu nie zamoczyła ich, sprytne, nie klepała go po plecach, cierpliwie czekała, aż wykaszlę wodę.
- tylko chyba my będziemy w wodzie.
podkreślam tju nie jest nago, ale w kostiumie, helouł.